Ad banner
Ad banner

Unia Europejska wobec wojny na Ukrainie – wykład prof. Piotrowskiego

In this video

Gdy w 2012 r. Unia Europejska otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla, na całym świecie podniosły się głosy zdziwienia – kto i dlaczego tak naprawdę ma ową nagrodę otrzymać w imieniu wspólnoty? Największa hipokryzja zawarta była jednak w fakcie, że kilka państw Europejskich należących do UE jest jednocześnie czołowymi na świecie producentami oraz eksporterami uzbrojenia! Co więcej, niektóre z nich chętnie brały udział w operacjach wojskowych poza granicami wspólnoty. Ot choćby w Libii, czy krajach byłej już Jugosławii. W przypadku wojny na Ukrainie, Unia Europejska bezskutecznie próbowała mediować pomiędzy rządem w Kijowie, a prorosyjskimi separatystami w Donbasie. W pewnym momencie cieżąr owych mediacji wzięła na siebie Białoruś Aleksandra Łukaszenki, choć to Warszawa mogła być najbardziej predystynowana do roli mediatora. W owym czasie Polska została jednak zlekceważona przez przywódców największych państw w Europie, co nie powinno dziwić, bowiem nad Wisłą nikt nie wykazywał wtedy skłonności do poszukiwania porozumienia. W zsadzie od pierwszych dni tzw. Euromajdanu Warszawa ostentacyjnie poparła kijowski zamach stanu, co poniekąd rzuciło się cieniem na politykę całej Unii Europejskiej, której Polska była przecież częścią.

Po 24 lutego 2022 r., kiedy to wojska Federacji Rosyjskiej ostentacyjnie wkroczyły na Ukrainę, w strukturach unijnych zapanowała konsternacja. Nie było bowiem żadnego planu deeskalacji konfliktu. Niektóre państwa, jak choćby Niemcy, nie kryły nawet faktu, że w poprzedzających wojnę miesiącach handlowały z Ukrainą uzbrojeniem i amunicją, podsycając tym samym pewność decydentów w Kijowie o gotowości do militarnego starcia. Po wielu dniach gorących politycznych dyskusji Unia Europejska opublikowała pakiet sankcji, które zdecydowała się nałożyć na Rosję. Później pojawił się drugi pakiet sankcji. I trzeci. Czwarty oraz kolejne, po których część europejskich polityków zorientowała się, iż owe obostrzenia albo nie wywołują reakcji w Moskwie, albo godzą w interesy rosyjskie w o wiele mniejszym stopniu, niż uderzają rykosztem w Europę. W efekcie w Brukseli zaczął rodzić się plan zniewlowania niekorzystnego wpływu sankcji na kraje UE. I tu starym, marksistowskim sposobem, eurokraci wpadli na pomysł regulacji rynku paliw oraz wspólnej polityki energetycznej poprzez nakładanie nowych limitów na produkcję i handel źródłami energii.

Najbardziej wyrazistym efektem wojny w Europie jest jednak niekontrolowany napływ imigrantów z Ukrainy, których można dziś znaleźć we wszystkich większych miastach krajów Unii Europejskiej. Jednak to Polska była zazwyczaj pierwszym krajem, do którego Ukraińcy decydowali się uciec i w Polsce większość z nich została. Wedle danych Komendy Głównej Straży Granicznej, od początku wojny polską granicę przekroczyło 12 mln Ukraińców! Nie da się natomiast określić, ilu z nich tak naprawdę pozostało na terytorium naszego kraju, bo choć około 10 mln Ukraińców przekroczyło granicę w drugą stronę, cały czas mamy do czynienia z rotacją. To dowodzi jednak, że tylko w niewielkim stopniu mamy do czynienia z uchodźcami wojennymi. Przede wszystkim Polska przyjmuje imigrantów zarobkowych, którzy poza względami kulturowymi niewiele różnią się od fali ludności z krajów Afryki i Bliskiego wschodu, szturmującej od kilku lat granice Unii Europejskiej. Tak przynajmniej zakładali politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy jakiś czas temu ogłosili, iż Bruksela przekaże Polsce duże pieniądze na utrzymanie imigrantów z Ukrainy. Ostatecznie strona polska otrzymała z budżetu Unii Europejskiej 700 mln zł, co przy założeniu najoptymistyczniejszej prognozy, że w Polsce pozostały ledwie 2 z 12 milionów wjeżdżających do naszego kraju Ukraińców, daje kwotę około 350 zł na głowę!

Jednocześnie w Unii Europejskiej trwa dyskusja nad obowiązkiem relokacji egzotycznych imigrantów do wszystkich krajów wspólnoty. Jeśli Polska nie wyrazi zgody na ich przyjęcie, będzie zmuszona płacić karę 20 tys. euro za każego z nich, zaś wsparcie na ukraińskich imigrantów w Polsce Bruksela wyceniła na 77 euro na głowę. Ponadto żaden Ukrainiec nie zostanie ujęty w ogólnej statystyce relokacji imigrantów, bowiem unijni komisarze nie zamierzają łączyć milionów Ukraińców przyjętych przez Polskę z planem rozdysponowania imigrantów po krajach UE.

Więcej o stosunku Unii Europejskiej wobec Polski w obliczu wojny na Ukrainie dowiecie się Państwo z wykładu prof. Mirosława Piotrowskiego, który był jednym z prelegentów podczas III Chełmskiej Debaty Środowisk Wolnościowych zorganizowanej 11 czerwca b.r. przez: „Wolnych Ludzi – Sławiańską Krew – Chełm”.

(Visited 195 times, 1 visits today)

You Might Be Interested In

Other Channels

LEAVE YOUR COMMENT