Janusz Korwin-Mikke zapytany o przyszłość Konfederacji w kontekście niedawnej wypowiedzi Sławomira Mentzena, który w jednym z wywiadów stwierdził, że nie dostrzega już synergii działań i elektoratów Nowej Nadziei oraz Konfederacji Korony Polskiej ze względu na czyny posła Brauna odpowiada, że: „to co kolega Braun robi z gaśnicą nie ma wielkiego wpływu na przyszłość Polski, bo zgaszono tam 9 płomyków i to wszystko. Natomiast to, że kolega Mentzen się wycofał z większości postulatów partii KORWiN [obecnie Nowa Nadzieja – przyp. red.] i zaczął twierdzić, że to jest żart, to uderza w serce partii, to jest uderzenie w program, to znaczy, że jesteśmy niepoważni i moim zdaniem – dodaje Janusz Korwin Mikke – jest to znacznie, znacznie gorsze, niż to, co robi kolega Braun”.
Jednocześnie polityk nie ma już złudzeń, że Konfederację można zreformować, naprawić, czy zwrócić na dawne tory. „W obydwu partiach, mam na myśli Nową Nadzieję, czyli dawny KORWiN i Ruch Narodowy – mówi Janusz Korwin-Mikke – trwała intensywna wymiana kadr. Narodowcy wyrzucali całe koła, czy oddziały, które chciały właśnie iść drogą radykalną. A również kolega Mentzen bardzo starannie wyrzucał pod zdumiewającymi pretekstami ludzi, którzy mogli być korwinistami, czyli chcieć robić radykalne reformy. I myślę, że to w tej chwili jest nie do ruszenia. Ta partia stanie się z wolna sektą. Sektą jakichś wiplerjugend i to z wolna obumrze”.
Zapytany z kolei o potencjalną koalicję z ugrupowanie Grzegorza Brauna, Janusz Korwin-Mikke odpowiada, że to jak najbardziej możliwe bowiem elektoraty obu partii się uzupełniają. „Pod wieloma względami jesteśmy bardzo radykalni i ten radykalizm pozwala na zmiany, które być może okażą się trwałe. (…) I nam nie jest potrzebna żadna synergia elektoratów. Ważne, żeby to nie odrzucało od siebie. A nas to nie odrzuca, tylko pociąga, bo co by tam nie sądzić o chanukowych świecach, to radykalne działania my lubimy” – dodaje lider niejako „odrodzonej” partii KORWiN.
