Marsze 11 listopada wpisały się już na dobre w obchody Narodowego Święta Niepodległości. Największą tego dnia manifestację organizują od 2010 roku w Warszawie środowiska narodowe. Marsz Niepodległości przeszedł przez te lata dużą transformację: od kilkutysięcznej manifestacji nacjonalistów, po setki tysięcy patriotów przyjeżdżających z różnych stron naszego kraju.
W ostatnich latach, pod kierownictwem Roberta Bąkiewicza, dochodziło do zbliżenia Stowarzyszenia Marsz Niepodległości z Prawem i Sprawiedliwością, czego symbolem stała się obecność wielu polityków obozu władzy, a także peany na cześć Mateusza Morawieckiego, jakie na marszu wygłaszał sam Bąkiewicz.
W tym roku marsz znowu organizują osoby ściśle związane z partią: Ruch Narodowy oraz Młodzieżą Wszechpolską. Manifestacja przez ostatnie lata spotykała się z nasilającą się krytyką, że oferuje marsz donikąd i że pozbawiona została wyrazistego przekazu, w przeciwieństwie do pierwszych marszów, które miały jasny, nie tylko patriotyczno-rocznicowy, ale też i polityczny wydźwięk. Wielu uczestników zapowiedziało już udział w alternatywnych marszach, które odbędą się w innych polskich miastach, jak np. Wrocław i Poznań.
Czy zatem Marsz Niepodległości jest dziś wyrazem polskiego nacjonalizmu i patriotyzmu, z przekazem walki o polską niepodległość, czy też może stał się już spacerem po Warszawie, który służy uczczeniu święta narodowego i niczemu więcej? A może uczyniono zeń polityczne narzędzie oddziałujące na społeczne nastroje? O tym w kolejnym odcinku cyklu „Dokąd Zmierzamy?” Kamil Klimczak porozmawia z Arkadiuszem Miksą, publicystą i działaczem narodowym.