Admin

„Murem Za Braunem” – Konferencja prasowa komitetu politycznego Konfederacji Korony Polskiej

Dokładnie tydzień po wydarzeniach z korytarza sejmowego, gdzie poseł Grzegorz Braun ugasił świece na żydowskiej chanukiji, komitet polityczny Konfederacji Korony Polskiej zorganizował konferencję prasową, na której wszyscy czołowi przedstawiciele partii Brauna podkreślili, że stoją za nim murem.

Wiec pod Sejmem RP „w obronie posła Brauna”

Zgaszenie przez Grzegorza Brauna świec chanukowych spowodowało jednomyślny skowyt zarówno tzw. prawicy jak i tzw. lewicy. Nazwane przez politycznie poprawnych komentatorów "bandyckim atakiem" użycie przez polityka Konfederacji gaśnicy ma być dla lewicy symbolem faszyzmu, antysemityzmu i wszelkiego zła. Poseł Braun został ukarany maksymalnym wymiarem kary finansowej przez prezydium Sejmu - odebrano mu połowę uposażenia na trzy miesiące i diety na pół roku.

Jak tu walczyć z „ostrym cieniem mgły”?

Interwencja posła Brauna, który za pomocą gaśnicy rozpędził chanukowe obrzędy w Sejmie RP, skutecznie odwróciła uwagę Polaków od exposé Donalda Tuska, po którym do władzy powróciła wzmocniona siłami skrajnej lewicy Platforma Obywatelska. Mimo iż przez chwilę mogło się wydawać, że kosmopolityczny obóz władzy nie będzie miał tym razem łatwego orzecha do zgryzienia przy okazji sprawowania rządów w Polsce, to natychmiastowa fala oburzenia, jaka wylała się ze wszystkich stron na Grzegorza Brauna dobitnie wskazała, że nurt obyczajowej zmiany zaszedł dalej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać, a sam Braun stał się swoistym Rejtanem na Sejmie Rozbiorowym.

Chanuka sprawą wagi państwowej?

"Nie może być miejsca na akty rasistowskiego, plemiennego, dzikiego, talmudycznego kultu na terenie Sejmu RP! Jak rozumiem, przez zebranych przemawia ignorancja, nie jesteście Państwo świadomi przesłania, treści tego aktu zwanego niewinnie świętami Chanuka." - stwierdził po zgaszeniu świec chanukowych w Sejmie poseł Grzegorz Braun. Akt ten wywołał oburzenie wszystkich sił politycznych w Polsce: od PiS po radykalną lewicę. Do ataku ruszyli też "chrześcijańscy" komentatorzy, a nawet księża, powołując się na dziedzictwo "judeochrześcijańskie".

Michalkiewicz: „Grzegorz Braun przyćmił exposé Donalda Tuska”

Redaktor Stanisław Michalkiewicz zabrał głos ws. incydentu z gaśnicą, którą poseł Grzegorz Braun zgasił 12 grudnia zapalone w Sejmie RP chanukowe świece. Zapytany, czy o wpływ tego wydarzenia na wizerunek Polski w świecie Michalkiewicz stwierdził, że: „wszyscy będą skakać przed diasporą żydowską z gałęzi na gałąź, więc tu się nic nie zmieni i proces ten będzie tylko się pogłębiał w miarę rozwoju dialogu z judaizmem”. Oceniając zaś samo zajście publicysta zauważa, iż „to była demonstracja, której celem było zwrócenie uwagi na konieczność przestrzegania konstytucyjnych zasad. W tym przypadku akurat zasady rozdziału państwa od kościoła”.

Korwin-Mikke powołuje z Michalkiewiczem nowy byt polityczny

Po wewnętrznych sporach w Konfederacji, podyktowanych słabym wynikiem wyborczym, Janusz Korwin-Mikke postanowił odejść z ugrupowania, którego liderzy potępili wiele jego wypowiedzi. Nie znaczy to jednak, że udaje się na polityczną emeryturę, choć jeszcze niedawno, kiedy przekazywał władzę w partii KORWiN Sławomirowi Mentzenowi wiele wskazywało na to, iż Janusz Korwin-Mikke stanie się zaledwie obserwatorem politycznym poczynań młodego pokolenia wolnościowców.

Korwin-Mikke: „To już ostatnie lata tej potwornej głupoty”

W tym tygodniu Janusz Korwin-Mikke zamierza złożyć w sądzie dokumenty rejestrowej nowej partii politycznej, którą chce powołać wraz z sympatykami rozczarowanymi ostatnią kampanią Konfederacji. Potencjał jest, bowiem jak deklaruje Korwin-Mikke już teraz kilkaset osób miało się w ciemno zobowiązać do zapisania w szeregi nowej struktury i płacenia na jej rzecz składek. Tylu chętnych nie było jak do tej pory nigdy przy okazji tworzenia nowego bytu politycznego przez Janusza Korwin-Mikke.

Nie taka Rosja…jak ją malują?

Od lutego 2022 roku obserwujemy wojnę pomiędzy naszymi dwoma sąsiadami - Rosją i Ukrainą. Już w pierwszych dniach tego konfliktu dla rządu w Polsce było jasne po czyjej stronie musimy się opowiedzieć. Władze naszego kraju zadecydowały za nas, ale czy dla narodu polskiego była to logiczna i uzasadniona decyzja? Odpowiedź dla wielu z nas może okazać się trudna. Znajdujemy się bowiem w dość niewygodnym położeniu.

Nie będziesz miał… gdzie uciec!

„You'll own nothing and be happy”, czyli „Nie będziesz miał niczego i będziesz szczęśliwy” pisała w 2016 r. w magazynie „Forbes” była minister środowiska Danii, przynależąca wówczas do Socjalistycznej Partii Ludowej. Artykuł, który dziś trudno już odszukać w sieci nosił tytuł: „Welcome To 2030: I Own Nothing, Have No Privacy And Life Has Never Been Better”, co w wolnym przekładzie znaczy: „Witamy w 2030 roku: nic nie posiadam, nie mam prywatności, a moje życie nigdy nie było lepsze”. Jeszcze w tym samym roku ową utopijną wizję duńskiej polityk podchwyciło Światowe Forum Ekonomiczne w Davos, emitując spot video, którego autorzy wskazywali, że tak właśnie będzie wyglądał świat przyszłości. Z ośmiu zaprezentowanych w nim tez najbardziej rzucała się w oczy ta, mówiąca o życiu, w którym zostaniemy pozbawieni własności. I choć autorzy spotu przekonywali, że sami zrzekniemy się prawa do posiadania, bowiem będzie ono tylko kłopotem, który ograniczy nasze możliwości, to jednocześnie wskazali, że pojawią się nowe branże, produkty i usługi. Jeśli jednak nic do nas nie będzie należało, to kto będzie je posiadał?

Rząd na „ostatniej prostej” – Komentarz Konieczny!

Powstał kolejny gabinet pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego - jednak jego żywot może być bardzo krótki, nawet najkrótszy spośród wszystkich rządów III RP. To, że Morawiecki poniesie porażkę podczas głosowania nad wotum zaufania jest oczywiste nawet dla polityków Prawa i Sprawiedliwości. W nowym rządzie zmieniła się obsada większości resortów, a ministerialne fotele objęli politycy z trzeciego szeregu PiS. Póki co jednak ten gabinet urzęduje, przynajmniej do 11 grudnia, gdy premier Morawiecki będzie musiał przedstawić swoje expose. Zmiana dokonała się już na fotelach marszałków Sejmu i Senatu. Przewodniczącym izby niższej został Szymon Hołownia, który wykorzystuje w prowadzeniu obrad swoje medialne doświadczenie, a marszałkiem izby wyższej została Małgorzata Kidawa-Błońska. W prezydiach obu izb jak na razie zabrakło przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, gdyż zarówno Elżbieta Witek jak i Marek Pęk nie uzyskali głosów nowej koalicji.

Jeszcze Unia czy już IV Rzesza?

Analogia między Unią Europejską a ZSRR była wielokrotnie podnoszona przez przeciwników pogłębiania unijnej integracji, jednak w związku z państwem, które najwyraźniej kieruje polityką unijną, analogia między powstającymi na przestrzeni dziejów niemieckimi projektami imperialnymi staje się coraz bardziej oczywista. To że to Berlin, a nie Bruksela jest faktycznym centrum kierowania Unią Europejską nikogo już nie zaskakuje. Koniec 2023 roku oznacza rozpoczęcie procedury zmiany traktatów unijnych przez Parlament Europejski, których wprowadzenie oznaczałoby milowy krok na drodze do ostatecznego utworzenia unijnego państwa federalnego poprzez likwidację prawa weta w wielu obszarach. Projekt Unii Europejskiej jest obecnie również naładowany ideologicznie lewicowymi pomysłami, zarówno w kwestiach dotyczących płci czy etyki, ale też w takich tematach jak np. zmiany klimatu, w czym obecni sternicy Unii Europejskiej wiernie starają się kultywować dziedzictwo takich ideologów "integracji europejskiej" jak Altiero Spinelli.

Kto wygra walkę o światową dominację?

Po upadku Związku Radzieckiego wydawało się, że nastał czas powszechnego pokoju i dobrobytu. Ogłoszono nawet "koniec historii". Ostatnie lata pokazały jednak jak bardzo ten koniec był złudny. Powszechna dominacja Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej jest już coraz mniej widoczna, a do głosu dochodzą nowe potęgi. Pojęcie "wojny hegemonicznej" jest od dawna obecne w specjalistycznych dyskusjach dotyczących tematyki geopolitycznej i geostrategicznej. To hegemoniczne starcie dokonuje się najczęściej nie na polu bitewnym, ale na polu rywalizacji ekonomicznej. Jeżeli już starcie przenosi się na pola bitewne, to nie jest to konfrontacja wprost, ale tzw. "wojna zastępcza", która toczy się obecnie chociażby na Ukrainie.

Czasowi sojusznicy, czy odwieczni wrogowie?

Mijają właśnie dwa tygodnie od Narodowego Święta Niepodległości Polski, kiedy to przez nasz kraj przeszły liczne manifestacje patriotyczne. Jedną z nich był „Marsz Polaków” we Wrocławiu, któremu od kilku lat towarzyszy hasło „Polak w Polsce gospodarzem”. Czy jednak rzeczywiście odzwierciedla ono realny stan naszej ojczyzny? A może jest zaledwie naszym życzeniem? Od końca lutego 2022 r. obserwowaliśmy w Polsce wydarzenie bez precedensu. Mowa tu o masowym exodusie ludności ukraińskiej do naszego kraju. Nawet w szczycie kryzysu imigracyjnego, który dotknął Europę w 2015 r. Niemcy, czy Francja, nie przeżyły tak masowego napływu obywateli innych państw. Według oficjalnych statystyk Ukraińcy mieszkający w naszym kraju stanowią już około 10% ludności. W dużych miastach ta statystyka rośnie nawet do 30%!

Kulturowy wymiar walki z polskością

Prowokacja, skandal i obrazoburstwo w ciągu ostatniej dekady awansowały do miana nowoczesnego środka wyrazu artystycznego. Niemal każde współczesne dzieło tworzone na Zachodzie z użyciem publicznych funduszy nosi piętno antykultury. Mimo, że nie ma wątpliwości, iż dzieje się to w kontrze do klasycznej triady cywilizacji prawdy, dobra i piękna, na której wartościach zbudowano Europę, niemal nikt nie kwestionuje zasadności i celów owego wypaczenia. Można wręcz zauważyć, że patologia w sztuce cieszy się największym zainteresowaniem. Szeroko omawia się ją w mediach, tłumaczy na uniwersytetach i prezentuje w galeriach.

Jeszcze mniej Polski w „Zjednoczonej Europie”?

Stało się. Propozycje zmian w traktatach założycielskich Unii Europejskiej zostały przyjęte przez Parlament Europejski. Co prawda mowa tu jedynie o projekcie, lecz jest to dokument dość złowieszczy, wyłączający zasadę jednomyślności w kilkudziesięciu obszarach. To w praktyce oznacza koniec suwerenności państw narodowych i przekazanie najbardziej istotnych kompetencji do Brukseli. Przyjęcie przez PE zmian w kluczowych dokumentach o "wspólnocie" przepowiadano już od dawna. Wprowadzenie ich w życie przypieczętuje proces federalizacji Unii Europejskiej, którego początki nakreślono już w 2007 r. kiedy to przedstawiciele wszystkich państw członkowskich podpisali słynny traktat lizboński.

Jakie opcje pozostały PiS?

Mateusz Morawiecki tworzy rząd! Nadal uczestniczymy w spektaklu, w którym dotychczasowy szef rządu przekonuje wszystkich wokół, że jest w stanie zgromadzić większość w głosowaniu w parlamencie. Nie wiemy, czy działacze partii rządzącej wierzą w zapewnienia o budowaniu większości, jednak wszyscy potencjalni koalicjanci uważają to za obietnice bez pokrycia. Jednak Morawiecki zaprosił ostatnio przedstawicieli klubów parlamentarnych na rozmowy w sprawie "Koalicji Polskich Spraw", która jest najnowszym produktem propagandowym partii władzy, mającym przekonać - nie po raz pierwszy - że każdy, kto odrzuci ofertę koalicyjną PiS jest w zasadzie anty-Polakiem.

O Ukraińcach dobrze, lub wcale!

Skazywanie na karę więzienia za słowa krytyczne wobec ustroju lub pewnej uprzywilejowanej grupy kojarzy się nam najczęściej z praktyką ustrojów totalitarnych, tłumiących w ten sposób krytykę opozycji. Okazuje się jednak, że w tzw. "państwach demokratycznych" podobne sytuacje również mają miejsce. Przykładowo, w Polsce można trafić do więzienia za słowa krytyczne wobec Ukraińców. Prokuratura, a także różnej maści zawodowi "tropiciele nienawiści" wyszukują takie wypowiedzi, zwłaszcza w Internecie, aby zastraszać niepokornych Polaków.

Kaczyński jeszcze się nie poddał…

Trwa pierwsze posiedzenie X kadencji Sejmu, a Prawo i Sprawiedliwość, przynajmniej w teorii, wciąż pozostaje u władzy. Mimo, że prezydent Andrzej Duda powierzył misję utworzenia nowego rządu dotychczasowemu premierowi, Mateuszowi Morawieckiemu, wysoce wątpliwe jest, że sformowany przez niego gabinet uzyska wotum zaufania. Mimo to, zarówno obóz Zjednoczonej Prawicy jak i opozycja utożsamiana z obozem Donalda Tuska twierdzą, że będą sprawować władzę w Polsce.

Wolność słowa, czy niewola myśli?

Media i Internet mają dziś ogromny wpływ na sytuację w naszym kraju. Rozmaici dziennikarze, opiniotwórcy a nawet celebryci nie tylko promują polityków, których później wybieramy ale również odgrywają rolę w kształtowaniu norm społecznych oraz tożsamości współczesnego człowieka. Ostatnimi czasy widać coraz wyraźniej, że dziennikarze tak zwanych 'mass mediów' przestali poszukiwać obiektywnych prawd, a zamiast tego, stali się agentami wpływu, którzy nagminnie posuwają się do lobbingu na rzecz konkretnych środowisk czy nawet do dezinformacji.

Wrocław zaskoczył i zachwycił wielkim „Marszem Polaków”

Wrocławski Marsz Polaków mimo, iż o wiele mniejszy, niż warszawski Marsz Niepodległości, w ciągu ostatnich lat zyskał niemal porównywalny rozgłos. Wszystko za sprawą urzędników ratusza ze stolicy Dolnego Śląska, którzy od dawna usiłują zdławić narodową manifestację. Nie było bowiem jeszcze takiego roku, aby Marsz Polaków przeszedł ulicami miasta bez żadnego incydentu. Najgorszym było oczywiście wysłanie jednostek policji, które brutalnie rozpędziły pochód, używając do tego celu lodowatej wody, gazu, pałek i broni gładkolufowej. To jednak akcenty znane także z marszu w stolicy Polski. Dla Wrocławia charakterystyczne jest za to blokowanie trasy przemarszu przez różnego rodzaju skrajnie lewicowych aktywistów, którzy w mieście czują się jak u siebie i mają ku temu dobry powód. Nie zdarzyło się bowiem jeszcze tak, by policja próbowała usunąć ich siłą. Przez lata uczestnicy Marszu Polaków skazani byli zatem na konfrontację, którą potem szeroko opisywały media.