11 lipca 1943 roku – to data wołyńskiej „krwawej niedzieli”, czyli kulminacyjnego punktu ukraińskiego ludobójstwa na Polakach. O tej dacie przez wiele lat nie można było mówić, a nawet dziś przypominanie owych wydarzeń jest co najmniej niepoprawne politycznie. Tak samo niepożądane są obecnie wszystkie uroczystości dedykowane pamięci ofiar banderowskiej zbrodni. Gdy jednak rozczarowanie działaniem władz RP w tej sprawie sięga zenitu, rola społecznych obchodów rocznic mordów na Polakach przybiera niemal państwowy charakter.
Co roku, w niedzielę poprzedzającą 11 lipca, Patriotyczny Związek Organizacji Kresowych i Kombatanckich w Warszawie razem ze Stowarzyszeniem Kresowian Kędzierzyn-Koźle organizuje na płycie pl. Piłsudskiego, pod Grobem Nieznanego Żołnierza patriotyczną uroczystość, która z biegiem lat powinna już przybrać oficjalny wymiar. Nie ma bowiem innego wydarzenia tej skali, tej rangi i w tak ważnym dla Polaków miejscu, które mogłoby konkurować z jego powagą i prestiżem. A jednak, mimo przypadającej w tym roku, okrągłej osiemdziesiątej rocznicy męczeństwa Polaków na Kresach władze RP odmówiły organizatorom wydarzenia niemal wszystkiego, o co prosili. Nie było Kompanii Honorowej Wojska Polskiego, której żołnierze mogliby oddać hołd pomordowanym i pomóc układać okolicznościowe wieńce. Nie było Orkiestry Reprezentacyjnej Wojska Polskiego, zaś pozostałe zaproszone orkiestry wycofały swój udział pod wpływem niejasnych nacisków. W ostatniej chwili zdemontowano też nagłośnienie, które miało zostać użyczone organizatorom mimo, że moment wcześniej służyło innej uroczystości. Nie trudno więc zgadnąć, że żadne ministerstwo, a tym bardziej kancelaria prezydenta i premiera RP, nie przysłały swoich przedstawicieli. Można więc rzec, iż to cud, że nikt nie ośmielił się zdelegalizować samego zgromadzenia.
Mimo wszystkich tych przeciwności, wiec się udał, a frekwencja towarzysząca późniejszemu marszowi, który przeszedł ulicami Warszawy, aż do Katedry Polowej Wojska Polskiego przy pl. Krasińskich, była naprawdę imponująca! Oceńcie zresztą Państwo sami, oglądając relację „LIVE” eMisjiTv z powyższego wydarzenia.
