Polska znalazła się w niezwykle niebezpiecznym położeniu. Z jednej strony u naszych granic toczy się wojna, która nie jest nawet bliska końca, zaś rządząca naszym krajem klasa polityczna usiłuje zintensyfikować działania na rzecz udziału w samym konflikcie. A to z kolei naraża nas wszystkich na daleko idące konsekwencje, w przypadku zwycięstwa Rosji, z którą przecież graniczymy nie tylko na odcinku Obwodu Kaliningradzkiego, ale też poprzez Białoruś, gdzie stacjonują liczne wojska rosyjskie.
I z drugiej strony niebezpieczna jest też polityka wewnętrzna państwa, które organami władzy, ale i przy ostentacyjnym poparciu opozycji, próbuje narzucić swym obywatelom jedyny słuszny światopogląd, nowelizując w tym celu prawo, powołując twory polityczne tropiące domniemanych wichrzycieli bezpieczeństwa narodowego i wykorzystując podległe mu służby oraz media.
A zatem oprócz typowo gospodarczych zagrożeń, jak np. wahania cen paliw, dyktujących warunki produkcji drogiej energii, od czego przecież zależy dobrobyt całego państwa, czy okradającej nas z oszczędności inflacji, mamy również do czynienia z problemami natury czysto orwellowskiej, jak np. „myślozbrodnia”, której emanacją może być nowy zapis w Kodeksie Karnym o nieświadomym szpiegostwie, czy ustalany przez ośrodki władzy zakres tzw. „dezinformacji”.
Wobec tych zagrożeń zewnętrznych, jak i wewnętrznych Polak musi wyrobić sobie jakieś zdanie i podjąć rozsądną decyzję, na kogo zagłosuje w najbliższych wyborach, zanim skończy się czas politycznych obietnic i przekupstwa wyborców ich własnymi pieniędzmi.