80. rocznica Krwawej Niedzieli na Wołyniu

Dokładnie 80 lat temu ukraińscy narodowi szowiniści zaatakowali 99 miejscowości, głównie w powiedzie włodzimierskim i horochowskim na Wołyniu, mając na celu eksterminację mieszkającej tam ludności polskiej. Z premedytacją wykorzystali niedzielny poranek, kiedy większość Polaków była w kościołach, aby zastać ich kompletnie zaskoczonych i bezbronnych. Był to moment kulminacyjny akcji „czyszczenia” przyszłych ziem Ukrainy z elementów polskich. Wcześniej zdarzały się już podobne napady, ale nigdy na taką skalę. 11 lipca 1943 r. był momentem przełomowym, bowiem do czasu wydarzeń tzw. „Krwawej Niedzieli na Wołyniu” Ukraińcy starali się udawać, że o niczym nie wiedzą i nie mają złych zamiarów. Później już polskie wsie płonęły regularnie, a proces eksterminacji przybierał na sile.

Czyja będzie Polska?

„Ukropol” i „Ukropolin” to terminy, które coraz częściej pojawiają się w komentarzach dotyczących Polski. Inspirowane są gwałtownie zmieniającą się strukturą etniczną naszego kraju, oraz stosunek władz RP do niektórych nacji. Samo słowo „Polin”, występujące zarówno w języku jidysz, jak i hebrajskim, wielokrotnie padało z ust najwyższych oficjeli państwa polskiego. Przez długi czas używano go w odniesieniu do pewnej enklawy kulturowej, jaką znaleźli sobie żydzi na terenie Rzeczypospolitej. Później stało się wręcz oficjalną nazwą Polski używaną w kręgach filosemickich. Próbowano w ten sposób znaleźć wspólny mianownik dla kulturowego dziedzictwa Polaków i Żydów zamieszkujących ziemie nad Wisłą. Coraz częściej zdarza się jednak, że słowo „Polin” pada z ust polityków jako zamiennik nazwy naszego kraju. Sam prezydent Duda, kierując swe przesłanie do Żydów, tak właśnie nazywał Polskę, a ostatnio nieopatrznie tak nazwał Polskę, gdy zwracał się do Polaków. Trudno więc dziwić się spekulacjom poddającym w wątpliwość fakt, do kogo tak naprawdę należy Polska?

Czy historia nauczy czegoś Polaków?

Temat relacji polsko-ukraińskich nigdy nie był wygodny, ani popularny w polskiej debacie publicznej. Pamięć o ofiarach zbrodni banderowskiej stała się wyjątkowo niepożądana po 24 lutego ub. roku, kiedy to wojska Federacji Rosyjskiej przekroczyły granice Ukrainy. Symbolem ponownego "zakopywania" pamięci o Kresowianach jest wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, który 11 lipca 2022 r., w rocznicę tzw. "krwawej niedzieli", upominał księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, aby w kwestii ofiar Wołynia i Małopolski Wschodniej "ważyć słowa". Większość przedstawicieli środowisk kresowych nie zamierza jednak zastosować się do wezwań prezydenta III RP oraz jego popleczników i to mimo coraz powszechniejszych głosów, że Wołyń przypominają tylko wszechobecni w Polsce "rosyjscy agenci".

Ukropolin już tu jest?

Doniesienia medialne, jakoby polski rząd miał zaakceptować kult Bandery na Ukrainie i zadeklarować wyciszanie tego tematu we wzajemnych relacjach zyskały potwierdzenie w wypowiedzi doradcy Wołodymyra Zełenskiego, Aleksieja Arestowicza, o rzezi wołyńskiej jako "zamkniętej karcie" w polsko-ukraińskich relacjach.

Międlar, Korczarowski, Szlachtowicz, Sokołowska – rozmowa o niepodległości Polski

Organizatorzy wrocławskiego Marszu Patriotów, który przeszedł 11 listopada ulicami stolicy Dolnego Śląska zaprosili na debatę poświęconą niepodległości Polski oraz wydarzeniom na marszu kilkoro istotnych uczestników wydarzenia.

Czy „Marsz Niepodległości” przejmą jak niegdyś „Wyborczą”?

Była symbolem oporu i wolności zarazem. Była powiewem świeżości wobec zgniłego systemu władzy. Była nasza, polska! Była, lecz tylko przez chwilę.

O Wołyniu? To niedobra mówić teraz!

Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę śmierć poniosło tam niecałe 4 tys. cywili. Nasi wschodni sąsiedzi lansują tezę, że zbrodnia ta nosi wszelkie znamiona ludobójstwa i tak powinna być nazywana. Tymczasem zapytani o ofiary z Wołynia i Małopolski Wschodniej, których mogło być nawet 200 tys., mówią, że to po prostu był taki trudny czas wojenny i takie rzeczy się zdarzały. Jeszcze do niedawna była to powszechna reakcja Ukraińców w tym temacie. Dziś jednak zmienia się ona na rzecz pełnoskalowego fałszerstwa historii, którego celem jest przerzucenie winy na Rosjan. To ich służby specjalne, partyzanci, V kolumna i kto tylko jeszcze mógłby się załapać na ten czyn, ma być odpowiedzialny za to, co spotkało naszych rodaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej podczas II wojny światowej. Nawet prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski bierze udział w tym fałszerstwie, mówiąc w oficjalnych przekazach, że „Ukraińcy nigdy nikogo nie mordowali”.

Marsz Wielkiej Polski Niepodległej

Po 11 listopada na ustach wszystkich komentatorów życia politycznego w Polsce jest oczywiście warszawski Marsz Niepodległości, ale to nie jedyna wielka manifestacja narodowa, która ma miejsce tego właśnie dnia. Tysiące Polaków uczciło Narodowe Święto Niepodległości biorąc udział m.in. we wrocławskim marszu Wielkiej Polski Niepodległej.