„Zima nadchodzi, a wraz z nią upiory”

Powiedzenie „zima nadchodzi” miało spędzać sen z powiek bohaterów powieści Georga R. R. Martina. Niosło bowiem ze sobą groźbę przemarszu upiorów, o których świat już niemal zapomniał. I właśnie dlatego, że zapomniał niemal na nikim nie robiło to wrażenia. Podobnie jest też w naszym świecie, gdzie tak bardzo przyzwyczailiśmy się już do komfortu i dobrobytu, że większości nie mieści się w głowie, iż mogłoby zabraknąć gazu, prądu, czy choćby przysłowiowej ciepłej wody w kranie.

To jednak całkiem realna wizja ugruntowana szeregiem zaniedbań, nieodpowiedzialnych decyzji i braku wyobraźni władz w Polsce. Ot choćby kwestia zerwania wszystkich umów zawartych z Federacją Rosyjską na dostawę paliw i surowców energetycznych. W większości przypadków nasz kraj nie zgromadził nawet rezerw, a co dopiero mówić o zabezpieczeniu dostaw z innych źródeł. Doskonale widać to na przykładzie węgla kamiennego, po który od tygodni ustawiają się wielokilometrowe kolejki indywidualnych odbiorców. Mimo zapewnień rządu, że wszystko jest pod kontrolą, eksperci rynków paliw nie mają złudzeń – samego węgla może zabraknąć w skali 4 mln ton i to tylko, jeśli zima będzie łagodna! Oznacza to nie tylko problemy z ogrzaniem domów, ale i przerwy w dostawie prądy, który w ogromnej mierze jest wciąż wytwarzany w Polsce przez siłownie węglowe właśnie. Do tego jeszcze trzeba doliczyć benzynę i gaz, których prawdopodobnie nie zabraknie, ale ich ceny mogą gwałtownie wzrosnąć, co z kolei będzie miało przełożenie na ceny wszystkich innych towarów. A rynek paliw i energetyki to zaledwie wierzchołek góry lodowej problemów, z którymi nasz kraj będzie musiał się zmierzyć.

Wciąż nie wiadomo jak zachowają się władze wobec kolejnego wzrostu zachorowań na to, czego cenzura YT nie pozwala nazywać po imieniu. Czy będą kolejne lockdowny? Zamykanie konkretnych sektorów gospodarki? Zwłaszcza usług, w których Polacy mają największą strukturę własności na rynku. I co z inflacją, której wciąż nie udało się opanować. Dolar kosztuje już prawie 5 zł! Żywność, materiały budowlane i chemia spożywcza, drożeją w zastraszającym tempie. Wiele związków zawodowych zapowiada na jesień masowe protesty.

Nadal też u granic Polski toczy się konflikt, który nie ma co prawda wymiaru pełnoskalowej wojny, ale kosztuje polskiego podatnika krocie i osłabia naszą armię, choć de facto nie jesteśmy nawet w stanie wojny z kimkolwiek. To jednak może ulec zmianie, jeśli władze nad Wisłą będą zwiększać swe zaangażowanie militarne na Ukrainie. A jeśli nawet Polska będzie bezpieczna pod względem integralności granic, to z własnej inicjatywy pozwoliliśmy przekroczyć je milionom uchodźców, z których zdecydowana większość zachowuje się jak imigranci zarobkowi i zamierza tutaj zostać. Także w tej kwestii Polakom powoli kończy się cierpliwość, bo pomoc pomocą, ale to się przeradza w trwałe utrzymanie drugiego narodu. Czy także i to grożą nam zatem konflikty społeczne?

A nawet gdybyśmy sobie poradzili ze wszystkimi wewnętrznymi problemami, brakami, klęskami żywiołowymi i katastrofami ekologicznymi, to jeszcze przyjdzie się nam mierzyć z planami globalistów snujących plany z Wall Street, London City i Davos, które w największym skrócie sprowadzają się do odebrania większości ludzkości prawa własności oraz elementarnej wolności w zamian za niewielki dochód gwarantowany, opatrzony terminem ważności i istniejący jedynie w zapisie cyfrowym.

Czy zatem „dobrze już było” i teraz faktycznie czekają nas zimowe upiory, które niekoniecznie ustąpią z pierwszymi promieniami wiosny? O tym dziś w programie Piotra Korczarowskiego opowie dziennikarz śledczy, Wojciech Sumliński. Serdecznie zapraszamy na kolejny odcinek z cyklu: „Dokąd Zmierzamy”.

(Visited 56 times, 1 visits today)

You Might Be Interested In

Other Channels

LEAVE YOUR COMMENT