Czy Polacy są skazani na wieczny konflikt pomiędzy PiS i PO? Jak w tym sporze odnajdują się dziennikarze? Dyskusja poświęcona obiektywizmowi przedstawicieli mediów w debacie publicznej.
Po wewnętrznych sporach w Konfederacji, podyktowanych słabym wynikiem wyborczym, Janusz Korwin-Mikke postanowił odejść z ugrupowania, którego liderzy potępili wiele jego wypowiedzi. Nie znaczy to jednak, że udaje się na polityczną emeryturę, choć jeszcze niedawno, kiedy przekazywał władzę w partii KORWiN Sławomirowi Mentzenowi wiele wskazywało na to, iż Janusz Korwin-Mikke stanie się zaledwie obserwatorem politycznym poczynań młodego pokolenia wolnościowców.
Leszek Sykulski, wykładowca akademicki, absolwent Akademii Obrony Narodowej w Warszawie, doktor nauk społecznych specjalizujący się w geopolityce opowiada o potencjalnych zagrożeniach dla suwerenności Polski, z którymi możemy się już mierzyć lub przyjdzie nam stawić im czoła wkrótce.
Zestrzelenie lotu Malaysian Airlines MH17 wydarzyło się w realiach nowej zimnej wojny pomiędzy blokiem atlantyckim a Rosją i w znacznym stopniu zaostrzyło jej przebieg. Zrozumienie tej tragedii wymaga zatem nakreślenia kontekstu szerszej konfrontacji z udziałem liberalnego Zachodu i luźnego bloku konkurencyjnego, składającego się z kilku oddzielnych części. Znalazła się wśród nich inicjowana przez Rosję Unia Eurazjatycka, a ponadto BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, Republika Południowej Afryki, łącznie liczące połowę światowej populacji) oraz Szanghajska Organizacja Współpracy (SzOW). MH17 został zestrzelony w chwili, gdy kluczowa dla tych trzech struktur postać, rosyjski prezydent Władimir Putin powracał z Fortalezy w Brazylii, gdzie wraz z czterema pozostałymi przywódcami krajów BRICS podpisał statut Banku Nowego Rozwoju. Czy oba wydarzenia miały pośredni związek, czy też stanowiły tragiczny zbieg okoliczności?
Panel poświęcony obecnej sytuacji gospodarczej Polski. Prelegenci postarają się odpowiedzieć na pytanie, do czego prowadzi polityka socjalna obecnego rządu. W tym elemencie forum głos zabierze: dr Marcin Chmielewski, Marek Kułakowski, Ireneusz Jabłoński i Artur Szczepek.
Dokładnie tydzień po wydarzeniach z korytarza sejmowego, gdzie poseł Grzegorz Braun ugasił świece na żydowskiej chanukiji, komitet polityczny Konfederacji Korony Polskiej zorganizował konferencję prasową, na której wszyscy czołowi przedstawiciele partii Brauna podkreślili, że stoją za nim murem.
Andrzej Zapałowski, wykładowca akademicki, profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego, odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Wolności i Solidarności, specjalizujący się w naukach o wojskowości opowiada o aspektach życia pod okupacją, ze szczególnym naciskiem na tworzenie sił samoobrony i formacji partyzanckich zarówno w czasach Polskiego Państwa Podziemnego jak i obecnych realiów, kiedy groźba pełnoskalowej wojny znów wisi nad Europą.
Przybliżając sylwetkę Wiktora Poliszczuka, jednego z najbardziej zasłużonych dla Polski Ukraińców, niezłomnego tropiciela banderowskich zbrodni, którego dziesiątki prac stanowią niezwykłe kompendium ukraińskiego bestialstwa na Polakach, dr Lucyna Kulińska zwraca uwagę, że w pracach dr. hab. Poliszczuka często była mowa o ideologii podsycającej nienawiść. Owa ideologia nie była jednak motywowana emocją tradycyjnego nacjonalizmu. Ten bowiem nie jest nośnikiem zła. Nacjonalista traktuje swą ojczyznę jako priorytet i dedykuje jej swe siły. W tym nie ma nic złego. Kiedy jednak człowiek zaczyna wszystkim obcym złorzeczyć i pragnie "ogniem i mieczem" przegonić ich ze swego domu, to staje się szowinistą. Zatem niewyobrażalne okrucieństwo Ukraińców było elementem wpojonej im ideologii banderowskiej, która trafiła jedynie na podatny grunt, ale nie wynikała z tradycyjnych narodowych uczuć.
Na pytanie, czy rzeczywiście są obszary, gdzie Ukraińcy są w Polsce bardziej uprzywilejowani od obywateli naszego kraju, lider Konfederacji Korony Polskiej mówi: „Nie ma co do tego wątpliwości”.
„Nie bądź obojętny”, dewiza potocznie nazywana „jedenastym przykazaniem” jest nader często wykorzystywana przeciw Polakom, którzy przestrzegają przed demonami przeszłości. Lecz właśnie dlatego, że nie można być obojętnym, należy mówić o krzywdach, które doznał naród Polski i którym nigdy nie zadośćuczyniono. Na to właśnie zwraca uwagę Jacek Międlar mówiąc o krzywdach, które przez wieki wyrządzali Polakom ukraińscy sąsiedzi.
Wydarzenia ostatnich lat dobitnie wskazują, że do tej pory żyliśmy w zupełnie spokojnych czasach, jednak pełzający kryzys ekonomiczny, globalna epidemia nowego wirusa, pełnoskalowa wojna na wschodzie Europy oraz wysokie niedobory surowców energetycznych spowodowały, że dotychczasowa, dobrze ugruntowana równowaga polityczna chwieje się w posadach, co nie tylko ma wpływ na stabilność gospodarek wielu państw świata, ale i niepewną przyszłość ich obywateli. Trudno bowiem obecnie przewidzieć, w którym kierunku potoczą się wydarzenia na Ukrainie, jak Europa poradzi sobie z niedoborami energii, które gospodarki przetrwają kryzys ekonomiczny i czy będą to jedyne zmartwienia, jakimi powinniśmy zaprzątać sobie głowy, ale z pewnością warto o tym rozmawiać. Dlatego dziś w ramach krakowskiej debaty geopolitycznej o losie Polski i Polaków rozmawiać będą: dr Lucyna Kulińska, dr Leszek Sykulski, dr Andrzej Kowalski, prof. Andrzej Zapałowski i Andrzej Poneta, a nad przebiegiem dyskusji czuwać będzie red. Piotr Szlachtowicz.
Ideologia banderowska zakładała odrodzenie samostiejnej Ukrainy po trupie Polski i Polaków. Już w czasach II Rzeczypospolitej Ukraińcy potrafili pokazać jakimi metodami będą działać, organizując wiele zamachów terrorystycznych, których celem byli najważniejsi oficjele państwa, z ministrem Bronisławem Pierackim, zamordowanym w czerwcu 1934 r., włącznie. Co ciekawe, ofiarami tych akcji byli przede wszystkim ludzie nawołujący do dialogu i porozumienia, a nie ostentacyjni wrogowie przyszłej Ukrainy. U podstaw narodowego szowinizmu banderowców leżało bowiem założenie, że nieustannie trzeba wzbudzać poczucie wrogości i nienawiści, a ci, który dążą do wygaszania emocji, są wrogami sprawy.
Publiczne pieniądze transferowane do mediów pogłębiają jedynie negatywny stan rzetelności i pluralizmu informacji kolportowanych przez poszczególne redakcje.
Zapowiadana od miesięcy ukraińska kontrofensywa zakończyła się kompletnym fiaskiem. Wzbudziło to ogrom krytyki, także wewnątrz Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy. W efekcie cieszący się dużą popularnością i zaufaniem żołnierzy gen. Walerij Załużny może zostać wkrótce zdymisjonowany. Podważał on bowiem zasadność przeciągania walk o Bachmut, a ostatnio zasugerował, że należałoby zaplanować odwrót ukraińskiego wojska spod Awdijewki, zanim miasto zostanie kompletnie okrążone przez Rosjan. Załużny zdaje sobie bowiem sprawę, że najcenniejsze jest teraz życie jego żołnierzy, których nie ma kim zastąpić.
Rok 2023 może mieć kluczowe znaczenie dla konfliktu na Wschodzie: na postępujące wyczerpanie sił Ukrainy może nałożyć się zablokowanie pomocy ze strony Stanów Zjednoczonych, związane ze zmianą układu sił w amerykańskim Kongresie. Odpowiednie deklaracje w Waszyngtonie złożył pod naciskiem deputowanych swojej partii nowy speaker Izby Reprezentantów. Czy oznacza to mocniejsze zaangażowanie Polski w wojnę na Ukrainie?
Aby mówić w ogóle o odpowiedzialności za banderowskie zbrodnie, należy najpierw uświadomić sobie z czego one wynikały i czy nie leżą one u podstaw mitu narodu ukraińskiego, który w owym czasie dopiero się rodził?
Należy jasno zaznaczyć, że przez tysiąc lat istnienia Rzeczypospolitej, nie było u naszych granic sąsiada w postaci Ukrainy. W miejscu wskazanym przez Ukraińców była natomiast Ruś, która z biegiem wieków weszła w skład Polski. Zamieszkujący te ziemie ludzie rozumieli, że mogą być poddanymi polskiego króla, lub ruskiego cara, a nawet tatarskiego chana, ale nikt przez stulecia nie wpadł na pomysł państwowości ukraińskiej.
„Zaprośmy wszystkich na międzynarodową konferencję, na której w tym roku zdążymy tylko i aż przedstawić projekt Międzynarodowego Centrum Przeciwko Ludobójstwu” – oświadczył uroczyście poseł Grzegorz Braun na corocznym spotkaniu środowisk kresowych w podwarszawskich Falentach.
W tym roku przypada okrągła, osiemdziesiąta rocznica rzezi na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Z uwagi na tę szczególną datę Witold Listowski z Patriotycznego Związku Organizacji Kresowych i Kombatanckich postanowił już w styczniu zwołać zjazd wszystkich działaczy, którzy wejdą w skład komitetów powołanych do organizacji uroczystości rocznicowych.
Choć sprawa wydaje się oczywista i nie powinna budzić żadnych kontrowersji, to jak zaznacza prezes Listowski, mogą pojawić się wszelkiej natury utrudnienia, przede wszystkim generowane przez obóz obecnej władzy. Dotychczas bywało już tak, że przedstawiciele organizacji kresowych byli zapraszani na państwowe obchody różnych rocznic, ale nikt nie otrzymał prawa do zabrania głosu. Kiedy ksiądz Isakowicz-Zaleski zwrócił się w ubiegłym roku do prezydenta Andrzeja Dudy z apelem o nielekceważenie rodzin ofiar usłyszał, że „należy miarkować słowa”. Kilka lat wcześniej, ale już za rządów Prawa i Sprawiedliwości z tablicy wiszącej na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie usunięto wpis o bohaterskich obrońcach Birczy, którzy w latach 1945-46 dwukrotnie stawili czoła atakom Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Oficjalna ukraińska narracja historyczna całkowicie pomija banderowskie zbrodnie na rzecz budowanego obecnie mitu UPA, u podstaw którego leży założenie, że była to zorganizowana formacja podziemia niepodległościowego, walcząca z okupantem o wyzwolenie Ukrainy.
Profesor Andrzej Zapałowski zauważa jednak, że kłamstwo to można łatwo obalić. Wystarczy przejrzeć strukturę poszczególnych sotni UPA, by znaleźć wielu morderców żydów, którzy przez większość okresu II wojny światowej dopuszczali się systemowych zbrodni. O ile bowiem trudno niekiedy znaleźć świadków morderstw na Polakach, gdzie ofiarą UPA padały całe wioski, to w przypadku żydów, ukraińskim zbrodniom często przyglądała się miejscowa ludność. Ponadto były to zbrodnie skrupulatnie dokumentowane przez Niemców. W pozostawionych po okupacji archiwach można bez większego trudu znaleźć datę, jednostkę, nazwiska dowódców oraz liczbę ofiar. Wszystko dlatego, że Ukraińcy dokonywali owych mordów, służąc w formacjach niemieckiej policji oraz jednostkach SS.