Tubylcy PiSu wychodzą na ulicę. Plemienna wojna przybierze na sile?

W dniu uznania przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego wyników ostatnich wyborów parlamentarnych liderzy Prawa i Sprawiedliwości zdecydowali się na manewr przetrenowany przez zwolenników rządu Donalda Tuska, zastosowany 8 lat temu, tj. powołanie społecznego komitetu stojącego na straży prawa i demokracji, który firmować będzie teraz kolejne uliczne wiece, jakie w najbliższych miesiącach przetoczą się przez Polskę w formie protestu i opozycji do działań obecnego rządu. Robocza nazwa organizacji jest już znana. To Komitet Obrony Więźniów Politycznych, który oprócz sprawdzonych już haseł o poszanowaniu Konstytucji itp., uzupełniony został o aspekt rzekomego politycznego zatrzymania dwóch skazanych prawomocnym wyrokiem posłów, których do niedawna bezskutecznie próbował ułaskawić prezydent Andrzej Duda.

Jakie opcje pozostały PiS?

Mateusz Morawiecki tworzy rząd! Nadal uczestniczymy w spektaklu, w którym dotychczasowy szef rządu przekonuje wszystkich wokół, że jest w stanie zgromadzić większość w głosowaniu w parlamencie. Nie wiemy, czy działacze partii rządzącej wierzą w zapewnienia o budowaniu większości, jednak wszyscy potencjalni koalicjanci uważają to za obietnice bez pokrycia. Jednak Morawiecki zaprosił ostatnio przedstawicieli klubów parlamentarnych na rozmowy w sprawie "Koalicji Polskich Spraw", która jest najnowszym produktem propagandowym partii władzy, mającym przekonać - nie po raz pierwszy - że każdy, kto odrzuci ofertę koalicyjną PiS jest w zasadzie anty-Polakiem.

Dlaczego „ciemny lud” wciąż wybiera POPiS?

"Polacy wybrali" - to standardowy nagłówek wszystkich mediów po wszelkiego rodzaju wyborach. Zdziwienie budzi jednak fakt wyboru tych samych twarzy od przeszło 30 lat! Tylko szyldy partyjne nieco się zmieniają. Mimo tylu burz, afer i kryzysów, społeczeństwo w Polsce wciąż wybiera stronnictwo Kaczyńskiego lub Tuska. I to pomimo faktu, że obaj "aktorzy sceny politycznej" osiągnęli już wiek emerytalny. Wybory roku 2023 były kolejną szansą, w której wielu upatrywało możliwość zakończenia dominującej roli Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości na polskiej scenie politycznej. Jednak wyniki mówią same za siebie: dwie trzecie Polaków uczestniczących w wyborach zagłosowało na partię Tuska lub Kaczyńskiego. Najbardziej radykalni zwolennicy teorii spiskowych stwierdzą, że zapewne wybory sfałszowano. Inni uważają, że winne są media, w których nadreprezentowane są główne siły polityczne w kraju, w kontraście do nowych ugrupowań, których w tzw. "głównym nurcie" medialnym nie ma praktycznie wcale.

Tusk z Kaczyńskim wciąż dzielą… i rządzą

Znamy już ostateczne wyniki wyborów parlamentarnych: po ośmiu latach formacja Jarosława Kaczyńskiego traci władzę, a rządy prawdopodobnie obejmie koalicja centrolewicowa pod wodzą Donalda Tuska. Co prawda PiS zajęło pierwsze miejsce i podejmie próbę sformowania gabinetu, jednak misja ta wydaje się skazana na niepowodzenie. Jeśli zaś można w tych wyborach mówić o przegranych, to z pewnością jest to Lewica, która została w dużej mierze "pożarta" przez skręcającą w lewo Koalicję Obywatelską - a także Konfederacja, która tylko nieznacznie poprawiła swój wynik sprzed czterech lat i będzie miała raptem 18 posłów. Mit "trzeciej siły politycznej", "wywracania stolika" i "języczka u wagi" prysł gwałtownie jeszcze w trakcie wieczoru wyborczego.

O głośnych skandalach przed ciszą wyborczą

Choć sondaże wskazują, że rząd tzw. „Zjednoczonej Prawicy” pozostanie na kolejną, już trzecią z rzędu kadencję, to warto pokusić się o podsumowanie minionych 8 lat, bowiem skala wydarzeń odcisnęła głębokie piętno na naszym kraju. Największym, a zarazem takim, które przejdzie do historii całego świata, było powszechne zamknięcie gospodarek, zwane z j. ang. „lockdownem”, rzekomo podyktowanym walką z nową chorobą, jaka ogarnęła w 2020 r. cały nasz glob. Opowiadając o tych wydarzeniach z perspektywy rządów Prawa i Sprawiedliwości nie sposób nie wspomnieć o aferach pokroju zamówienia na respiratory, które na polecenie ówczesnego ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego, dostarczyć miał podejrzany handlarz bronią, który zaginął później w dziwnych okolicznościach. Były też „wybory kopertowe” autorstwa Jacka Sasina, których organizacja kosztowała Skarb Państwa setki milionów złotych, choć nigdy nie doszły do skutku. Mimo, że w owym czasie rząd nie wprowadził żadnego z przewidzianych prawem stanów nadzwyczajnych (stan epidemii nie był faktycznym terminem polskiego prawa), co skutkowało brakiem rekompensat za straty poniesione w tym czasie przez wielu przedsiębiorców, wielu wypłacono fundusze w ramach specjalnych rządowych „tarcz”, które – jak się później okazało – spowodowały ogromną inflację, gdyż pieniądze pochodziły z tzw. „dodruku”.

„Polska w cieniu Ukrainy” – Debata: Międlar, Kulińska, Korczarowski, Pikuła

Od początku rosyjskiej inwazji na terytorium Ukrainy, Polacy żyją obawą, że wojna może przenieść się na nasze terytorium. Strach ten zmyślnie wykorzystuje rządowa propaganda powielając tezę o rzekomych planach Kremla dot. ataku dalej na zachód, niczym bolszewia, której zdobycze terytorialne na początku XX wieku miały zakończyć się dopiero w Hiszpanii. Większość społeczeństwa uwierzyła tej narracji, godząc się jednocześnie na poniesienie ogromnych kosztów, które rząd Prawa i Sprawiedliwości generuje na „wsparcie walczącej Ukrainy”. Ma to być i tak niska cena w zamian za życie naszych sąsiadów, którzy podobno cały czas „walczą za nas”. Wszystko to powoduje, że od niespełna dwóch lat naród polski żyje w cieniu Ukrainy, której władze żądają od Rzeczypospolitej bezgranicznej służalczości i poświęcenia wobec ich wysiłku wojennego. Dlatego też niemal nikt w naszym kraju nie odważył się kwestionować napływu milionów imigrantów ze wschodu, czy gigantycznych kontyngentów polskiego sprzętu wojskowego i paliw, które każdego dnia docierały na Ukrainę.

Jaki wpływ ma zagranica na wybory w Polsce?

Jeszcze kilka miesięcy temu, o czym mało kto pamięta, Prawo i Sprawiedliwość podnosiło temat "niemieckiej ingerencji w wybory parlamentarne". Sprawa bardzo szybko ucichła, ale fakt, iż siły ościenne są głęboko zainteresowane tym, kto po 15 października będzie rządził Polsk, został odnotowany. Najważniejszą z owych „sił” usiłujących moderować polską rzeczywistość polityczną jest obecnie Ukraina. "Wojna zbożowa" rozpętana zalewem naszego rynku przez tanie, ale też niskiej jakości zboże z Ukrainy, doprowadziła do radykalnej zmiany retoryki wyborczej. Z przestrzeni politycznej zniknęły promowane dotychczas proukraińskie hasła, a zastąpiła je narracja o obronie interesów polskich przedsiębiorców i rolników.