„CHŁOPI ugorowani” – film dokumentalny Piotra Korczarowskiego

Ugorowanie to inaczej wyłączenie pola z użytkowania. Mimo różnych technik ugorowania ziemi, najczęściej zostawia się ją po prostu samą sobie. I tak też można ocenić sytuację polskich chłopów, którzy mimo obecności w rządzie jednego z najbardziej znanych liderów dotychczasowych protestów rolniczych, jak nigdy wcześniej, czują się dziś zdradzeni i pozostawieni samym sobie.

Ukraińcy wezmą udział w wyborach? Rząd chce poszerzyć ich prawa.

Za chwilę miną dwa lata od otwarcia granicy przez rząd PiS i masowego napływu do Polski Ukraińców po wznowieniu wojny ukraińsko-rosyjskiej. Początkowo większość mieszkańców naszego kraju przyjęła Ukraińców z otwartymi ramionami, a parlament błyskawicznie przegłosował ustawę nadającą ludności ukraińskiej specjalny status. Nie był to, wbrew informacjom medialnym, status uchodźcy, taki jaki nadawano i nadaje się nadal niektórym cudzoziemcom przybywającym do Polski.

Gdzie Rzym, gdzie Krym?

Prawdziwą burzę wywołały w Polsce słowa prezydenta Andrzeja Dudy, który w udzielonym niedawno wywiadzie powiedział, że: "Krym jest miejscem szczególnym. Nie wiem tego, czy Ukraina odzyska Krym. On jest szczególny również ze względów historycznych. W istocie, jeżeli popatrzymy historycznie, to przez większość czasu był w gestii Rosji".

„Prezydent zwolnił celę dla Brauna” – Komentarz Konieczny!

W nowy rok 2024 Polska wkroczyła w atmosferze zaostrzającego się sporu politycznego: oprócz zmian w mediach publicznych czy sporów o budżet opinię publiczną rozgrzewała sprawa dwóch posłów Prawa i Sprawiedliwości: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy w grudniu zostali skazani przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2 lata więzienia za przeprowadzenie w 2007 roku prowokacji wobec śp. Andrzeja Leppera w tzw. aferze gruntowej. Wyrok zapadł pomimo ułaskawienia jakie w 2015 roku zastosował wobec polityków Andrzej Duda. Doszło do sprzecznych orzeczeń różnych izb Sądu Najwyższego w tej sprawie, a finalnie Kamiński i Wąsik zostali zatrzymani przez policję w Pałacu Prezydenckim, a potem przewiezieni do zakładów karnych, gdzie podjęli głodówkę. Po dwóch tygodniach wprawdzie zostali ponownie ułaskawieni przez Dudę i wyszli na wolność, ale dalej twierdzą, że są posłami, wskutek czego PiS wraz z prezydentem Dudą mogą kwestionować legalność uchwalanego przez Sejm prawa z powodu niedopuszczenia dwóch polityków do udziału w obradach. Warto tutaj zauważyć, że 11 stycznia w Warszawie pod hasłami solidarności z Kamińskim i Wąsikiem (pierwotnie protest miał dotyczyć mediów publicznych) PiS ściągnął (według różnych szacunków) ok. 100 tysięcy demonstrantów, co pokazało sprawność mobilizacyjną partii Kaczyńskiego.

Jak zatruto umysły Ukraińców? – wykład Jacka Międlara

„Nie bądź obojętny”, dewiza potocznie nazywana „jedenastym przykazaniem” jest nader często wykorzystywana przeciw Polakom, którzy przestrzegają przed demonami przeszłości. Lecz właśnie dlatego, że nie można być obojętnym, należy mówić o krzywdach, które doznał naród Polski i którym nigdy nie zadośćuczyniono. Na to właśnie zwraca uwagę Jacek Międlar mówiąc o krzywdach, które przez wieki wyrządzali Polakom ukraińscy sąsiedzi.

Polin w praktyce

Chociaż "akcja gaśnicza" posła Grzegorza Brauna przeszła już nieco do historii, to nie zamknęła ona aspektu uprzywilejowania nielicznej w naszym kraju społeczności żydowskiej. Etykieta "antysemity" pozostaje nadal - jak to określił śp. prof. Bogusław Wolniewicz - "klątwą" akceptowaną przez cały lewicowo-liberalny salon. Efektem tej nałożonej na posła Brauna klątwy stało się odebranie mu większości poselskiej pensji, usunięcie z komisji sejmowych, a także uchylenie mu immunitetu, nie tylko zresztą w sprawie zgaszenia świec chanukowych. Podobne represje spotykają już od dawna niezależnych publicystów i zwykłych Polaków, których nieprawomyślność w Internecie tropią różne prożydowskie organizacje.

Kresowianie osieroceni i zamilczeni

2024 rok rozpoczął się dla środowisk kresowych bardzo smutno. Zmarł ich duszpasterz - ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Za życia zmagał się z wieloma przeciwnikami, którzy chcieli przeszkodzić w jego misji: oczyszczeniu Kościoła katolickiego z agentów Służby Bezpieczeństwa czy z duchownych molestujących nieletnich, ale przede wszystkim walce o prawdę o ludobójstwie dokonanym przez Ukraińców na Polakach z Wołynia i Małopolski Wschodniej. Jednym z takich przeciwników okazał się w ciągu ostatnich lat nawet prezydent Andrzej Duda, który podczas obchodów na Skwerze Wołyńskim w Warszawie nawoływał do tego, aby ksiądz Isakowicz-Zaleski "ważył słowa".

Rząd na „ostatniej prostej” – Komentarz Konieczny!

Powstał kolejny gabinet pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego - jednak jego żywot może być bardzo krótki, nawet najkrótszy spośród wszystkich rządów III RP. To, że Morawiecki poniesie porażkę podczas głosowania nad wotum zaufania jest oczywiste nawet dla polityków Prawa i Sprawiedliwości. W nowym rządzie zmieniła się obsada większości resortów, a ministerialne fotele objęli politycy z trzeciego szeregu PiS. Póki co jednak ten gabinet urzęduje, przynajmniej do 11 grudnia, gdy premier Morawiecki będzie musiał przedstawić swoje expose. Zmiana dokonała się już na fotelach marszałków Sejmu i Senatu. Przewodniczącym izby niższej został Szymon Hołownia, który wykorzystuje w prowadzeniu obrad swoje medialne doświadczenie, a marszałkiem izby wyższej została Małgorzata Kidawa-Błońska. W prezydiach obu izb jak na razie zabrakło przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, gdyż zarówno Elżbieta Witek jak i Marek Pęk nie uzyskali głosów nowej koalicji.

Czasowi sojusznicy, czy odwieczni wrogowie?

Mijają właśnie dwa tygodnie od Narodowego Święta Niepodległości Polski, kiedy to przez nasz kraj przeszły liczne manifestacje patriotyczne. Jedną z nich był „Marsz Polaków” we Wrocławiu, któremu od kilku lat towarzyszy hasło „Polak w Polsce gospodarzem”. Czy jednak rzeczywiście odzwierciedla ono realny stan naszej ojczyzny? A może jest zaledwie naszym życzeniem? Od końca lutego 2022 r. obserwowaliśmy w Polsce wydarzenie bez precedensu. Mowa tu o masowym exodusie ludności ukraińskiej do naszego kraju. Nawet w szczycie kryzysu imigracyjnego, który dotknął Europę w 2015 r. Niemcy, czy Francja, nie przeżyły tak masowego napływu obywateli innych państw. Według oficjalnych statystyk Ukraińcy mieszkający w naszym kraju stanowią już około 10% ludności. W dużych miastach ta statystyka rośnie nawet do 30%!

O Ukraińcach dobrze, lub wcale!

Skazywanie na karę więzienia za słowa krytyczne wobec ustroju lub pewnej uprzywilejowanej grupy kojarzy się nam najczęściej z praktyką ustrojów totalitarnych, tłumiących w ten sposób krytykę opozycji. Okazuje się jednak, że w tzw. "państwach demokratycznych" podobne sytuacje również mają miejsce. Przykładowo, w Polsce można trafić do więzienia za słowa krytyczne wobec Ukraińców. Prokuratura, a także różnej maści zawodowi "tropiciele nienawiści" wyszukują takie wypowiedzi, zwłaszcza w Internecie, aby zastraszać niepokornych Polaków.

Wrocław broni się nadal…

11 listopada to dzień wielu manifestacji, które przechodzą ulicami polskich miast, aby uczcić Święto Niepodległości naszego kraju. Poza największym marszem w stolicy, który ostatnio zmienił nieco swój antysystemowy charakter, jest także wrocławski Marsz Polaków, cieszący się równie długą tradycją, co Marsz Niepodległości z Warszawy. W tym momencie różnica między obiema manifestacjami jest jednak ogromna, gdyż we Wrocławiu nie przemawiają politycy i tak naprawdę idą w nim wyłącznie środowiska niezorganizowane pod żadnym sztandarem partyjnym. To chyba budzi największe obawy lokalnych władz, które wielokrotnie próbowały już ten marsz delegalizować i pacyfikować. Tak było w m. in. w roku 2019. W roku 2020 blokadę i delegalizację Marszu Polaków argumentowano względami sanitarnymi. Manifestacja w 2021 roku wydawała się udana, ale na sam jej koniec władze miasta również dokonały jej rozwiązania. W ubiegłym roku, tj. 2022, jeszcze przed rozpoczęciem marszu, policja prewencyjnie zatrzymała głównego organizatora, Jacka Międlara, który komisariat opuścił dopiero po zakończeniu patriotycznego zgromadzenia.

„Polska w cieniu Ukrainy” – Debata: Międlar, Kulińska, Korczarowski, Pikuła

Od początku rosyjskiej inwazji na terytorium Ukrainy, Polacy żyją obawą, że wojna może przenieść się na nasze terytorium. Strach ten zmyślnie wykorzystuje rządowa propaganda powielając tezę o rzekomych planach Kremla dot. ataku dalej na zachód, niczym bolszewia, której zdobycze terytorialne na początku XX wieku miały zakończyć się dopiero w Hiszpanii. Większość społeczeństwa uwierzyła tej narracji, godząc się jednocześnie na poniesienie ogromnych kosztów, które rząd Prawa i Sprawiedliwości generuje na „wsparcie walczącej Ukrainy”. Ma to być i tak niska cena w zamian za życie naszych sąsiadów, którzy podobno cały czas „walczą za nas”. Wszystko to powoduje, że od niespełna dwóch lat naród polski żyje w cieniu Ukrainy, której władze żądają od Rzeczypospolitej bezgranicznej służalczości i poświęcenia wobec ich wysiłku wojennego. Dlatego też niemal nikt w naszym kraju nie odważył się kwestionować napływu milionów imigrantów ze wschodu, czy gigantycznych kontyngentów polskiego sprzętu wojskowego i paliw, które każdego dnia docierały na Ukrainę.

„Ukrainizacja Polski” – czasowo czy trwale?

Pojęcie "ukrainizacji Polski" kwestionuje niemal każde ugrupowanie polskiej sceny politycznej. Nawet reprezentowany przez Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka tzw. "antysystem" nie dostrzega problemu. Jedynym posłem w Sejmie RP, który przestrzega przed zagrożeniem, a jednocześnie wprowadził pojęcie "ukrainizacji" na salony polityczne, jest Grzegorz Braun. Choć prowadzona przez niego Konfederacja Korony Polskiej jest razem z Ruchem Narodowym oraz Nową Nadzieją, trzecią częścią Konfederacji, w punkcie percepcji roli Polski, jako sojusznika Ukrainy, nie może liczyć na poparcie koalicjantów.

Które świnie siedzą w kinie?

„Zielona granica”, najnowszy obraz Agnieszki Holland wywołał w Polsce niemałe kontrowersje i to jeszcze zanim trafił do kin. Rzecz bowiem w tym, że film ma głęboko polityczny charakter, a reżyserka wprost w nim mówi, kogo należy poprzeć w najbliższych wyborach. Data premiery zaplanowana w środku kampanii wyborczej podsyciła jedynie emocje, a samo dzieło zdążyło już dorobić się łatki „antypolskiej produkcji”. Czy jednak ocena ta leży daleko od prawdy, kiedy każdy identyfikujący się z Polską bohater filmu przedstawiony jest tam jako zacofany, prymitywny i bezwzględny gbur, zaś mający naszą ojczyznę w pogardzie kosmopolici przejawiają tam głębokie poczucie altruizmu, humanizmu i bezinteresownej pomocy bliźnieniu?

Nie oceniaj po okładce…

Młoda kobieta o konserwatywno-liberalnym światopoglądzie zawsze budzi zainteresowanie zwłaszcza, gdy konserwatyzm odnosi się do sfery obyczajowej, a liberalizm determinuje podejście gospodarcze. Takie podejście cechuje wielu mężczyzn, jednak wśród kobiet, z których ogrom dał sobie wmówić kosmopolityczną, lewicową wizję świata, to prawdziwa rzadkość. Tym bardziej jeśli kobieta nie tylko zgadza się z tezami prawicy, ale i pragnie zostać jej reprezentantką.

Kandydujesz? Wyzbądź się własnego zdania!

Posiadanie własnych, zdecydowanych poglądów przez polityka może być niekiedy największą przeszkodą w jego działalności. Jeżeli jeszcze te poglądy są niezgodne z nurtem mainstreamu, o karierze można raczej zapomnieć zwłaszcza, gdy reprezentowane przez niego nawet antysystemowe ugrupowanie postanowi się "ucywilizować".

Polska może i jedna, ale narodów już kilka

Spore kontrowersje wywołało ostatnio obchodzone w Polsce święto ukraińskiej niepodległości. Z jednej strony bowiem w mediach nadal dominuje nurt pełnego wsparcia dla wszelkiej aktywności na rzecz Ukrainy, a z drugiej wielu Polaków już teraz czuje się przez to, niczym obywatele drugiej kategorii. Jaki bowiem naród huczniej świętuje niepodległość sąsiadów, niż swoją własną? A to właśnie dobitnie było widać podczas minionej rocznicy ukraińskiego święta, gdy w najbardziej prestiżowych miejscach, największych miast w Polsce, odbyły się uroczystości połączone z koncertami i politycznymi wystąpieniami, dedykowanymi naszym sąsiadom z Ukrainy. Wszystko za pieniądze polskiego podatnika i często w obcym. W dodatku przy pełnym poparciu władz lokalnych i ogólnopolskich,

„Państwo polskie umyło ręce, gdy naród walczył o pamięć Kresowian” – dr Siekierka [WYKŁAD]

Skąd wiemy o mordzie Polaków na Wołyniu i w Małopolsce wschodniej? Pytanie, choć wydaje się banalne, wcale nie jest takie oczywiste. Państwo polskie nie uczyniło bowiem nic, aby należycie zadbać o udokumentowanie tej ukraińskiej zbrodni na naszych rodakach. W przeciwieństwie do holocaustu żydów, do którego analizy i dokumentacji przystąpiono od razu po II wojnie światowej, potomkowie Polaków, którzy zginęli z rąk ukraińskich szowinistów narodowych, wciąż czekają na opracowania historyków i należyte upamiętnienie.

„Jak walczyć z ukraińskim kłamstwem o bohaterach z UPA?” – prof. Zapałowski [WYKŁAD]

Oficjalna ukraińska narracja historyczna całkowicie pomija banderowskie zbrodnie na rzecz budowanego obecnie mitu UPA, u podstaw którego leży założenie, że była to zorganizowana formacja podziemia niepodległościowego, walcząca z okupantem o wyzwolenie Ukrainy. Profesor Andrzej Zapałowski zauważa jednak, że kłamstwo to można łatwo obalić. Wystarczy przejrzeć strukturę poszczególnych sotni UPA, by znaleźć wielu morderców żydów, którzy przez większość okresu II wojny światowej dopuszczali się systemowych zbrodni. O ile bowiem trudno niekiedy znaleźć świadków morderstw na Polakach, gdzie ofiarą UPA padały całe wioski, to w przypadku żydów, ukraińskim zbrodniom często przyglądała się miejscowa ludność. Ponadto były to zbrodnie skrupulatnie dokumentowane przez Niemców. W pozostawionych po okupacji archiwach można bez większego trudu znaleźć datę, jednostkę, nazwiska dowódców oraz liczbę ofiar. Wszystko dlatego, że Ukraińcy dokonywali owych mordów, służąc w formacjach niemieckiej policji oraz jednostkach SS.

„Ludobójstwo banderowskie, czy ukraińskie?” – prof. Osadczy [WYKŁAD]

Aby mówić w ogóle o odpowiedzialności za banderowskie zbrodnie, należy najpierw uświadomić sobie z czego one wynikały i czy nie leżą one u podstaw mitu narodu ukraińskiego, który w owym czasie dopiero się rodził? Należy jasno zaznaczyć, że przez tysiąc lat istnienia Rzeczypospolitej, nie było u naszych granic sąsiada w postaci Ukrainy. W miejscu wskazanym przez Ukraińców była natomiast Ruś, która z biegiem wieków weszła w skład Polski. Zamieszkujący te ziemie ludzie rozumieli, że mogą być poddanymi polskiego króla, lub ruskiego cara, a nawet tatarskiego chana, ale nikt przez stulecia nie wpadł na pomysł państwowości ukraińskiej.