Tak się kończy konserwatywna Polska

Wielu ludzi, obserwując obecną rzeczywistość, zadaje sobie pytanie, jak doszło do tego, że pokolenia obecnych 20-, 40- i 60-latków dzieli dziś taka przepaść, zwłaszcza w kwestii światopoglądu oraz podejścia do związków. Nasi dziadkowie, tworzący trwające po kilkadziesiąt lat szczęśliwe małżeństwa, nie potrafią zrozumieć, co popycha współczesną młodzież ku krótkotrwałym, niezobowiązującym relacjom opartym wyłącznie na fizyczności. Młodzi z kolei drwią z wartości, z jakimi starsze pokolenie utożsamiało sakrament małżeństwa, niekiedy wręcz nazywając je „faszyzmem” czy „mizoginią”. Pośród nich są jeszcze rodzice tej młodzieży - w wielu przypadkach nastawieni dziś na konsumpcjonizm i karierę, niepoświęcający uwagi swoim dzieciom, które wychowuje Internet. Tym samym chłoną zachodnią papkę ideologiczną, która pcha ich w stronę skrajnie lewicowych ideologii.

Na skraju wartości, upadku rodzin i tożsamości

Choć Polska leży w strefie wpływów tzw. Zachodu ledwie kilka dekad, implementacja tamtejszego stylu życia na naszej ziemi jest już niemal ukończona. Co prawda starsi Polacy mogą mieć jeszcze obiekcje wobec niektórych wynalazków tamtejszej kultury, ale młode pokolenie reprezentuje już te same standardy, co ich zachodni rówieśnicy. „Żyje chwilą”, zarabia ile może, podróżuje gdzie się da, zwraca uwagę, by jedzenie pozbawione było glutenu, laktozy, a nawet nabiału i mięsa, adoptuje zwierzęta, z którymi jeździ już nie tylko do weterynarza, ale i do specjalnych przedszkoli oraz hoteli np. dla psów, czy kotów i tylko na założenie rodziny brakuje w tym ekskluzywnym życiu czasu.