Kresowianie osieroceni i zamilczeni

2024 rok rozpoczął się dla środowisk kresowych bardzo smutno. Zmarł ich duszpasterz - ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Za życia zmagał się z wieloma przeciwnikami, którzy chcieli przeszkodzić w jego misji: oczyszczeniu Kościoła katolickiego z agentów Służby Bezpieczeństwa czy z duchownych molestujących nieletnich, ale przede wszystkim walce o prawdę o ludobójstwie dokonanym przez Ukraińców na Polakach z Wołynia i Małopolski Wschodniej. Jednym z takich przeciwników okazał się w ciągu ostatnich lat nawet prezydent Andrzej Duda, który podczas obchodów na Skwerze Wołyńskim w Warszawie nawoływał do tego, aby ksiądz Isakowicz-Zaleski "ważył słowa".

Wielka narada Kresowian, którzy „nie zamierzają milczeć” ws. Wołynia

Pod koniec stycznia b.r. do podwarszawskiej osady Falenty zjechali przedstawiciele środowisk kresowych, aby wziąć udział w debacie, której celem było ustalenie priorytetów działań na rzecz organizacji 80 rocznicy obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczpospolitej. Mimo, iż dzień 11 lipca Sejm RP ustanowił świętem państwowym, obecne zaangażowanie władz Polski po stronie Ukrainy poddaje pod dużą wątpliwość, że rząd Mateusza Morawieckiego zechce w sposób godny i stosowny do rangi takiej rocznicy zorganizować ogólnopolskie uroczystości. Dlatego też wielu Kresowian oraz potomków ich rodzin postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce powołując społeczną inicjatywę organizacji obchodów tak ważnej dla setek tysięcy Polaków rocznicy

„Państwo polskie umyło ręce, gdy naród walczył o pamięć Kresowian” – dr Siekierka [WYKŁAD]

Skąd wiemy o mordzie Polaków na Wołyniu i w Małopolsce wschodniej? Pytanie, choć wydaje się banalne, wcale nie jest takie oczywiste. Państwo polskie nie uczyniło bowiem nic, aby należycie zadbać o udokumentowanie tej ukraińskiej zbrodni na naszych rodakach. W przeciwieństwie do holocaustu żydów, do którego analizy i dokumentacji przystąpiono od razu po II wojnie światowej, potomkowie Polaków, którzy zginęli z rąk ukraińskich szowinistów narodowych, wciąż czekają na opracowania historyków i należyte upamiętnienie.