Bieleń: „Masa państw nie potępia Rosji. Wręcz przeciwnie!”

"Jeśli Chiny, Indie, mówiąc tylko o największych państwach azjatyckich, a także masa państw Ameryki Łacińskiej, czy Afryki ma swoje zdanie i jest powściągliwa wobec potępiania Rosji. Przeciwnie nawet. Trwają rozmaite rozmowy, żeby we wzajemnych, dwustronnych stosunkach z Rosją np. zabezpieczyć dostawy zboża, no to trudno mówić, że cały świat jest przeciw Rosji" - mówi prof. Stanisław Bieleń z Katedry Studiów Wschodnich na UW.

Czy Zachód powstrzyma konsolidację Azji?

Wbrew narracji zachodniej propagandy Rosja nie znalazła się jeszcze w całkowitej izolacji ekonomicznej i politycznej. Chiny, Indie, Brazylia i wiele innych państw nadal utrzymują relacje z Kremlem, dodatkowo zapewniając rynek zbytu dla rosyjskich surowców.

Jak daleko posuną się Rosjanie?

Mija właśnie okrągły rok wojny na Ukrainie, która z lokalnego konfliktu przerodziła się w starcie Federacji Rosyjskiej z wojskami NATO. Co prawda żołnierze państw zachodnich wciąż stanowią znikomą część sił walczących po stronie reżimu w Kijowie, ale styl walki ukraińskiej armii oraz docierające do jej jednostek zachodnie uzbrojenie czyni starcie z Rosjanami swoistym sprawdzianem dla sił Paktu Północnoatlantyckiego. Sam fakt, że „specjalna operacja wojskowa”, która miała potrwać maksymalnie parę tygodni, przeistoczyła się w całoroczną wojnę i nic nie wróży rychłego jej końca dowodzi, że Rosjanie nie spodziewali się takiego oporu ze strony Ukrainy. Przede wszystkim nie spodziewali się jednak konsolidacji świata Zachodniego w reakcji na konflikt zbrojny w państwie, które jedynie dla kilku krajów Europy Środkowej odgrywało strategiczną rolę.

Jak długo wytrzyma jeszcze Ukraina?

Problemy Ukrainy znalazły się w centrum zainteresowania niemal wszystkich środowisk politycznych w Polsce. Najpierw poszczególne ugrupowania prześcigały się w deklaracjach o bezgranicznym poparciu dla zmagań naszych wschodnich sąsiadów, a teraz zdają się odwracać kota ogonem, mówiąc o polskim interesie narodowym i embargu na ukraińskie produkty rolne, w tym przede wszystkim zboże. To oczywiście efekt toczącej się w naszym kraju kampanii wyborczej, w której obserwujemy radykalną zmianę stanowiska wielu polityków. Nie zmienia to jednak faktu, że temat Ukrainy nie schodzi z ich ust.

Kto wygra światową konfrontację?

Czy Polska znowu stanie się zderzakiem dla ścierających się ze sobą sił? I przede wszystkim: kto i kiedy te zmagania ostatecznie rozstrzygnie?

Kto wygra walkę o światową dominację?

Po upadku Związku Radzieckiego wydawało się, że nastał czas powszechnego pokoju i dobrobytu. Ogłoszono nawet "koniec historii". Ostatnie lata pokazały jednak jak bardzo ten koniec był złudny. Powszechna dominacja Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej jest już coraz mniej widoczna, a do głosu dochodzą nowe potęgi. Pojęcie "wojny hegemonicznej" jest od dawna obecne w specjalistycznych dyskusjach dotyczących tematyki geopolitycznej i geostrategicznej. To hegemoniczne starcie dokonuje się najczęściej nie na polu bitewnym, ale na polu rywalizacji ekonomicznej. Jeżeli już starcie przenosi się na pola bitewne, to nie jest to konfrontacja wprost, ale tzw. "wojna zastępcza", która toczy się obecnie chociażby na Ukrainie.