Ad banner
Ad banner

Sojusz „samych swoich”

Dobiega właśnie końca wizyta premiera Morawieckiego w USA, ale jej echa będą jeszcze długo rozbrzmiewać nad Wisłą. Pojawiło się bowiem dużo deklaracji oraz konkretów. Choćby to, że władze Polski cieszą się z obecności ponad 10 tys. amerykańskich żołnierzy stacjonujących na terenie naszego kraju i będą zabiegać o zwiększenie ich liczby i trwały pobyt. Przy tej okazji padło również dużo słów poświęconych uzbrojeniu, które chcemy zakupić za oceanem, bowiem w ramach zwiększonego do 4% PKB budżetu na obronę Rzeczypospolitej, rząd PiS zdecydował o zakupie czołgów typu Abrams, wyrzutni rakiet typu HIMARS, samolotów wielozadaniowych F-35 Lightning, a teraz trwają negocjacje w sprawie zakupu systemów obrony przeciw-lotnicznej i przeciw-rakietowej. Przy tej okazji warto również wspomnieć o amerykańskiej bazie w Redzikowie, na wyposażeniu której ma znaleźć się ponad 20 pocisków przechwytujących rakiety. Nieoficjalnie mówi się również, że w bazie mogą zostać rozmieszczone rakiety zdolne do przenoszenia ładunków na terytorium Rosji, z Moskwą włącznie. Podobna instalacja powstała niedawno w Rumunii.

Kolejny aspektem wizyty premiera Morawieckiego w USA są stosunki gospodarcze, których Polska niedługo może stać się beneficjentem, bowiem wedle oficjalnych zapowiedzi, zupełnie niedługo Amerykanie mają zainwestować w Polsce duże pieniądze w budowę fabryk przemysłu zbrojeniowego, branżę IT oraz energetykę. Trudno jednak ocenić, czy można brać te deklaracje na poważnie, bowiem Mateusz Morawiecki wspomniał w USA, że Amerykanie cierpią z powodu wywołanej przez Władimira Putina inflacji. Jeśli zatem szef rządu w Polsce ma na podorędziu argumenty pokroju tego typu populizmów i absurdalnych stwierdzeń, narusza to powagę pozostałych deklaracji.

Ponadto premier Morawiecki pozwolił sobie na stwierdzenie, że choć w polityce nie ma przyjaciół, a jedynie interesy, to Polskę z USA łączy coś więcej. Być może z punktu widzenia jego gabinetu istnieje taka nadzieja, lecz próżno poszukiwać jej symetrii w percepcji polityków z Waszyngtonu, którzy przede wszystkim robią w Polsce dobre interesy. A gdy kończy się klimat do biznesu, to wracają np. naciski na spłatę żydowskich roszczeń. I tu warto zwrócić uwagę, iż wiceprezydent USA, Kamala Harris, z którą Mateusz Morawiecki spędził na rozmowach kilka ostatnich dni, przedstawiana jest jako kobieta sukcesu, która ciężką pracą wybiła się ze swej ubogiej rodziny indyjskich i jamajskich imigrantów, to już jej mąż, Douglas Emhoff nie kryje swego koszernego pochodzenia i za każdym razem, gdy pojawia się w Polsce, mówi o holocauście. Czy to powinno wskazywać na kierunek „szczególnej”, jak ją nazywa premier Morawiecki „przyjaźni” między Polską a USA? O tym dziś w programie Piotra Korczarowskiego opowie komentator wydarzeń zza oceanu, amerykański inwestor i przedsiębiorca, Artur Kalbarczyk.

(Visited 20 times, 1 visits today)

You Might Be Interested In

Other Channels

LEAVE YOUR COMMENT