Ad banner
Ad banner

Kolejna wojna lada dzień?

In this video

Trzy wielkie afrykańskie państwa gotowe są na wojnę, która może wybuchnąć w każdej chwili. Dwa z nich ogarnięte są jednak konfliktami domowymi, a w mediacjach uczestniczą ośrodki głęboko zainteresowane potencjalnym starciem.

Rzecz dotyczy Egiptu i Sudanu oraz Etiopii, która wykorzystując zamieszanie wywołane w północnej Afryce tzw. „arabską wiosną ludów” zdecydowała się zrealizować projekt marzący się politykom z Addis Abeby od dekad. Mowa tu o Tamie Wielkiego Odrodzenia Etiopii, będącej jedną z największych zapór wodnych na świecie. Jej budowę zakończono w roku 2020 i teraz trwa jej napełnianie. I to właśnie może być przyczyną wielkiej wojny w Afryce, gdyż na szali leży skrajne bogactwo lub bieda Egiptu oraz Etiopii.

Warto wiedzieć, że tylko kilka procent powierzchni całego Egiptu jest zaludnione, a 95% Egipcjan mieszka na terenach leżących w dorzeczu Nilu. Państwo to nie tylko od niepamiętnych czasów sprawowało kontrolę nad najdłuższą rzeką Ziemi, ale i oparło o nią całe swe istnienie. Nil jest źródłem wody pitnej, zasila tereny uprawne Egiptu i generuje duże ilości energii elektrycznej, dzięki dwóm powstałym w XX wieku zaporom wodnym. Gdyby poziom Nilu drastycznie spadł, Egipcjanie zaczęliby dosłownie głodować w ciemnościach. A to z kolei ma swe odbicie w egipskiej doktrynie, która mówi, że lepiej umrzeć na wojnie za Nil, niż czekać na śmierć z ubóstwa w kraju.

Minione dwa lata ubiegły pod znakiem bardzo niestabilnego porozumienia, któremu sprzyjają głównie warunki atmosferyczne, bowiem były to lata obfitujące w deszcze. Gdyby jednak rząd Etiopii postanowił przyśpieszyć napełnianie liczącego 75 mld m3 zbiornika nowej tamy, a pogoda w regionie przyniosłaby długotrwałą suszę, to rajd egipskich sił powietrznych na Etiopię jest niemal pewny. Zwłaszcza, że rząd w Kairze może liczyć na ciche poparcie Waszyngtonu.

Rozwojem wydarzeń w Afryce zainteresowana jest również Moskwa, która planuje utworzyć w dzielącym Egipt z Etiopią Sudanie bazę marynarki wojennej Federacji Rosyjskiej. Ma być ona alternatywą dla portów czarnomorskich, z których flota łatwo może zostać zablokowana przez będącą w NATO Turcję, jeśli Ankara zechce zablokować należące do niej cieśniny: Bosfor i Dardanele. Z kolei śmielsza polityka Etiopii w kontekście napełniania Tamy Wielkiego Odrodzenia może wepchnąć Egipt w objęcia Kremla, gdyż ograniczenie wody w Nilu wymusi na władzach w Kairze zwiększenie importu zboża i węgla, dostarczanych tam przez Rosję.

A więc toczące się wojny domowe w Sudanie i Etiopii mogą być nie tylko przygrywką do wielkiej wojny między tymi państwami, ale i inspiracją światowych potęg, żywo zainteresowanych realizacją własnych interesów w regionie.
Czy to odciągnie uwagę świata od wojny na Ukrainie i czy Stany Zjednoczone oraz Rosja będą w stanie ingerować w geopolityczny teatr działań na innym kontynencie, jednocześnie utrzymując swą skalę zaangażowania w konflikcie toczącym się u naszej wschodniej granicy? O tym dziś w programie z cyklu „Dokąd zmierzamy” opowie doktor nauk geopolitycznych, Leszek Sykulski.

(Visited 134 times, 1 visits today)

You Might Be Interested In

Other Channels

LEAVE YOUR COMMENT